Niska temperatura zdecydowanie jej służy. Dzisiaj po pracy
wróciła do boksu lekko spocona, ale w żaden sposób nie była zgrzana.
Na ląży chodziła jak marzenie. Reagowała na każde polecenie,
i to natychmiast. Nie musiałam popędzać lążą, ani tym bardziej batem. Mówiłam
kłus i dostawałam kłus, prosiłam o galop, i był galop. Nawet nie musiałam
powtarzać.
Jej skupienie pomimo sporego wiatru i chodzącej hali było
naprawdę godne pochwały. Do tego czyszczonko w boksie też bardzo miłe.
To daje mi do zrozumienia, że możemy zacząć nowe rzeczy.
Dodamy trochę utrudnień i zaczniemy siodłać. Czas zrobić kolejny krok na przód,
skoro zwykłe komendy ma opanowane.
I trzeba będzie zrobić jakieś nowe zdjęcia, bo już naprawdę
nie mam co dodawać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz