poniedziałek, 11 listopada 2013

Przyzwyczajanie do hali (7.11.2013r)


Wchodzenie do hali okazało się jak na razie najtrudniejsze. Po kilku próbach Lolita wciąż nie czuje się w niej swobodnie. Możliwe, że to przez plandekę, którą jest ona pokryta. Ciągłe łopotanie i trzeszczenie, nawet jeśli na zewnątrz nie ma zbyt dużego wiatru musi ją rozpraszać. Konie są niezwykle wrażliwe na ruch w otoczeniu.

Krążymy więc, w jedną, to w drugą stronę. I czekam aż koń się zrelaksuje. Wydaje się to niemożliwe – ma bardzo energiczny chód. Ja, przyzwyczajona do koni o dość spokojnym kroku, wciąż nie mogę się przyzwyczaić do tego, że to jej normalne tempo.

Planuję następnym razem rozpocząć lążowanie na dwóch lążach. Zaczniemy wypracowywać wspólny kontakt, rozumienie polskich komend i może w ruchu lepiej zareaguje na halę. A po ląży spróbujemy się nauczyć spokojnego stania przy schodkach i może wsiądziemy na kilka kółek stępem. Podobno była wcześniej jeżdżona, więc zobaczymy co potrafi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz