23 września 2013r do Polski, wprost z mroźnej Norwegii przybyła do nas wtedy 2,5 roczna Lolita. Była to nie lada gratka, jako że według naszych informacji, była to jedyna przedstawicielka tej rasy w naszym kraju.
Choć młodziutka, zdążyła już zaznać życia prawdziwego sportowca, biorąc udział w bardzo popularnych w Norwegii wyścigach kłusaków. Niestety jej eksterier i technika chodu zdyskwalifikowały ją z tejże dziedziny i dlatego odbyła długą podróż ku nowemu życiu.
Po około miesięcznych wakacjach, kiedy miała czas na zapoznanie się z nową stajnią i mieszkającym tam stadem spotkał mnie wielki zaszczyt i ogromna przyjemność w możliwości rozpoczęcia z nią pracy, której postępy będą głównym tematem tej strony.
Dopiero się poznajemy, a internet świeci pustkami jeśli chodzi o informacje o tej rasie w języku polskim, lub choćby angielskim, dlatego ciężko mi powiedzieć coś więcej o samej klaczce. Jest konikiem w typie prymitywnym, co cechuje się dość mocną budową, niewielkim wzrostem i nieprzeciętną inteligencją. Już w ciagu tych kilkudziesięciu dni pobytu w stajni, nie raz zdążyła nas zaskoczyć swoją pomysłowością i figlarnym charakterkiem. Ma ładną rudawą maść, którą wyróżniają występujące na brzuchu i zadzie, ale także i na nogach słomiane przebłyski. Niespotykaną fakturę długiej, lekko zawijającej się sierści i piękne, długie, trzykolorowe i lekko falujące włosie w grzywie i ogonie. Szczególnego uroku zaś dodają jej dopiero wyrastające z pęcin, coraz dłuższe szczotki i białe odmiany na nóżkach i pysku. Ma niezwykle wydajny ruch w kłusie, a postawą w biegu przypomina bardzo konie fryzyjskie, których krew podobno miała duży udział w powstawaniu tej rasy. Przyznacie sami, że to nie wiele.
Ale po to powstał ten blog - by uchylić rąbka tajemnicy w kwestii tych niewątpliwie cudownych koni, i opisać pierwsze przygody naszej Lolki w Polsce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz