środa, 13 listopada 2013

Pierwsze ląże (11.11.2013)

Czyszczenie Lolity już przebiega bardzo spokojnie. Nie miota się po boksie, i grzecznie stoi, pod warunkiem, że na korytarzu nie dzieje się nic emocjonującego. ,,Pod warunkiem’’ świadczy o tym, że nadal mamy nad czym pracować.
Spacery też są coraz przyjemniejsze. Coraz rzadziej zdarza jej się emocjonować i wyprzedzać człowieka typowym dla wyścigowców szybkim stępem. To samo tyczy się wchodzenia do stajni. Zatrzymuje się grzecznie i pozwala się wprowadzić, choć czasem jeszcze mylą jej się boksy.
A hala? Okazało się, że na ląży nie jest taka straszna. Koń w ruchu, nie pozbawiony poruszania nogami, tak jak wymaga tego jego instynkt samozachowawczy zachowuje się o wiele spokojniej.
Zaczęłyśmy więc od spokojnego kłusa (o ile jej kłus można nazwać spokojnym), dodałyśmy po kilka kółeczek galopu na każdą stronę i na koniec udało nam się wyegzekwować odrobinę stępa. Nie chętnie stępuje. Widać też, że niepewnie jeszcze czuje się w galopie. W końcu do tej pory była tylko kłusakiem. Galop był u niej niepożądany. Ale jak na młodą konicę naprawdę dobrze radzi sobie z równowagą.
Trochę jeszcze potrwa aż dobrze zapamięta komendy po polsku. A to zdecydowanie ułatwi współpracę.
Zdarza jej się też czasem zmieniać samodzielnie kierunek, a raczej zdarza jej się próbować. To dość częste u młodzików. Wymaga trochę konsekwencji i to też da się zrobić. Wszystkie moje wcześniejsze konie miały z tym problem.
Lista rzeczy do zrobienia wciąż rośnie, a to uświadamia mi ogrom pracy jaka nas czeka.
Udało nam się wsiąść na małego stępa i tu pojawił się kolejny problem. Co prawda nie przy wsiadaniu. Pięknie stoi przy schodkach, nie boi się ani nie wierci.
Problemem jest jej sztywność przy skręcaniu – niewyrobiona od małego i dodatkowo wzmocniona przez ciąganie w wózkach. Efekt jest taki, że jadąc na niej człowiek na zakrętach spada.
Dlatego pozostaję przy planie lążowania na dwóch, kończonych stępem, podczas którego będę próbowała odrobinę rozciągnąć jej boczki wyjeżdżając początkowo rogi ujeżdżalni, potem stopniowo dodając wolty i delikatne slalomy, które będziemy utrudniać – w miarę jak będzie jej już łatwiej. Do tego może lekki stretching z ziemi i się zobaczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz