Hubetrus, lub inaczej hubertowiny to popularne wśród
jeźdźców, leśników i myśliwych święto obchodzone na początku października. Jest
związane z kultem świętego Huberta, który jest patronem myśliwych właśnie.
Zazwyczaj hubertusa obchodzi się jako zakończenie sezonu
jeździeckiego, i jako otwarcie zimowo-jesiennego sezonu łowieckiego.
A jak to wygląda w praktyce?
To bardzo elegancka uroczystość. Zazwyczaj obowiązują
uroczyste stroje i zachowuje się starodawne rytuały, czy sygnały, jak zadęcie w
róg na rozpoczęcie polowania. Obchodzone są również msze, najczęściej 3
listopada, w intencji myśliwych właśnie. Można też natrafić na specjalne msze
plenerowe, przeznaczone specjalnie dla koniarzy.
Jeździecki hubertus obfituje w zabawy – najczęściej związane
z gonieniem lisa. Jest wielka gonitwa, w której ściga się dżokeja z lisią kitą
przypiętą do ramienia. Ten, kto ją złapie wygrywa, a na przyszły rok sam
występuje w roli lisa. Dla dzieciaków urządza się gonitwy kłusem lub stępem,
albo w jeszcze innej formie, gdzie najmłodsi jeźdźcy z grzbietu swojego
wierzchowca wypatrują ukrytych w krzakach na terenie gonitwy lisków.
Gdzie niegdzie zdarza się też, że można wziąć udział w
,,skakanej’’ formie polowania na lisa. Wtedy lisia kita wisi na sznurku ponad
przeszkodą, a wygrywa jeździec, któremu uda się ją zerwać podczas skoku.
Po gonitwach tradycyjnie odbywa się ognisko, a picie i
pieczenie kiełbasek, czy jedzenie tradycyjnego bigosu w gronie znajomych trwa
dopóty, dopóki wszyscy nie zmarzną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz