Kiedy już zdołała się uspokoić zrobiłam jej powtórkę z
komend na kłus, stęp i galop we wszystkich możliwych kombinacjach. Poszło jej
nieźle. Umie się skupić, i dość szybko się uczy. Kłopot w tym, że chyba ma za
mało pracy.
Grabiąc halę dokładnie to przemyślałam. Wcześniej nie
narzekała na nudę. Miała pewnie ciężkie treningi, codziennie spory wysiłek i
ćwiczenia. Teraz, kiedy biega tylko na ląży 3 – 4 razy w tygodniu i jeszcze
poza tym biega luzem na padoku z młodziakami, wyraźnie jest jej za mało. Bardzo
szybko gromadzi taki nadmierny zapasik energii i potem moje zajęcia z nią, zamiast
być zróżnicowane i ciekawe, ograniczają się do monotonnego biegania w kółko aż
się zmęczy i potem ewentualnego powtórzenia kilku rzeczy.
Nie satysfakcjonuje mnie to. Trzeba będzie się zastanowić,
albo nad dołożeniem jej pracy, albo zmianą diety na mniej energetyczną.
Muszę to jeszcze skonsultować, nie jestem pewna, czy lepiej
będzie dołożyć jej zajęć wysiłkowych, czy stopniowo przyzwyczaić do lżejszej
pracy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz