czwartek, 21 listopada 2013

Bunt i ogólne hopsasa. (21.11.2013)

Lol poszła dzisiaj na ląże. I niestety zaczęło się znów od zasuwania pełną prędkością i po największym możliwym kole, jakie da się zrobić w hali nie biegając po ścianach. I baranki i koniaczki i hopki i skoczki, dopóki nie zużyła całej pary. Nie dałam jej zwolnić, dopóki nie stwierdziłam, że zaczyna choć trochę zwracać na mnie uwagę. Chciała się wyszaleć – proszę bardzo. Trochę pokrzyżowała mi plany na dziś, ale trudno.

Kiedy już zdołała się uspokoić zrobiłam jej powtórkę z komend na kłus, stęp i galop we wszystkich możliwych kombinacjach. Poszło jej nieźle. Umie się skupić, i dość szybko się uczy. Kłopot w tym, że chyba ma za mało pracy.

Grabiąc halę dokładnie to przemyślałam. Wcześniej nie narzekała na nudę. Miała pewnie ciężkie treningi, codziennie spory wysiłek i ćwiczenia. Teraz, kiedy biega tylko na ląży 3 – 4 razy w tygodniu i jeszcze poza tym biega luzem na padoku z młodziakami, wyraźnie jest jej za mało. Bardzo szybko gromadzi taki nadmierny zapasik energii i potem moje zajęcia z nią, zamiast być zróżnicowane i ciekawe, ograniczają się do monotonnego biegania w kółko aż się zmęczy i potem ewentualnego powtórzenia kilku rzeczy.

Nie satysfakcjonuje mnie to. Trzeba będzie się zastanowić, albo nad dołożeniem jej pracy, albo zmianą diety na mniej energetyczną.

Muszę to jeszcze skonsultować, nie jestem pewna, czy lepiej będzie dołożyć jej zajęć wysiłkowych, czy stopniowo przyzwyczaić do lżejszej pracy.



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz