Dzisiejszy dzień zimny i wietrzny. Na szczęście Lolitka oswojona
z halą, więc nie straszne jej już te warunki. Pobiegała ładnie, a na koniec
poprosiłam Anię, żeby ją poprowadziła, i mogłam wsiąść.
Na początku koń się zdziwił. Wcześniej na nią siadano, ale
raczej nie często, bo nie miała okazji się przyzwyczaić. Ruszyłyśmy stępikiem,
ja ładnie rozluźniona dawałam jej podstawowe sygnały, bo jeszcze nie rozumie,
co to łydka, a Ania pomagała jej prowadząc.
Zrobiłyśmy kilka zatrzymań i ruszeń. Pogłaskałyśmy,
pochwaliłyśmy i zsiadłam, żeby nie znudziło się jej, ani broń boże nie nabrała
jakiegoś złego nastawienia.
Co do samej pracy na ląży, niestety widać jej problemy z
równowagą. Będzie trzeba ćwiczyć zatrzymania i ruszenia w stępie. Widać, że się
potyka, gubi nogi przy zmianie chodów, a w galopie zdarza jej się bez sensu
zachwiać, kiedy źle podstawi tyły.
Zastanawia mnie też co się dzieje z jej grzbietem. Mianowicie,
kiedy idzie po prostej, jej ruch może nie jest jakiś bardzo wybijający. Jest
energiczny, ale bez przesady. A mimo to siedząc na oklep, nawet w stój,
wystarczy, że koń lekko przeniesie ciężar ciała na drugą stronę, a ja orientuję
się, że praktycznie z niej spadam, bo siedzę jak w ciężkiej skoliozie. Robi
jakiś taki magiczny przechył kłodą, że człowiek całkowicie traci podparcie.
Muszę to rozpracować, a do tego czasu jedyną opcją będzie jakieś siodło. Musimy
tylko dobrać coś porządnego do niej i zacząć ją oswajać.
Czyszczenie w boksie jak zawsze przyjemnie. Co prawda przy
czyszczeniu kopyt znów miałyśmy nieporozumienie, bo okazało się, że konica nie
chce dać tylnej nogi, jednak i ten kryzys jakoś został zażegnany. Na szczęście
wystarczyła sugestia, bo nie wyobrażam sobie jak miałabym jej poderwać tą nogę.
Ona ma naprawdę konkretny i na pewno ciężki zadek.
Zabawne jest też to, że ma tendencję do robienia flehmana.
Robi to naprawdę często. Dzisiaj stałam i głaskałam ją na przywitanie. A
wcześniej robiła to np. na widok kota. ;) Myślę, że w przyszłości fajnie będzie
to wykorzystać do nauki słodkiej sztuczki.
Natomiast po poniedziałku powinnam już mieć nowe zdjęcia,
więc będzie już co wstawiać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz